poniedziałek, 19 stycznia 2015

Weekend na sportowo czyli Krak maraton i mój pierwszy Parkrun.

Lubię biegać wieczorem. Jest wtedy taka cisza i spokój, mogę odpocząć po całym dniu, porozmyślać, posłuchać muzyki... Ale w ten weekend postanowiłam zwlekać się rano z ciepłego łóżka i biegać. I to nie sama :)
Zimnoooo!
W sobotę w końcu zdecydowałam się (dzięki Dominice, która też biegła, ale w Warszawie) wziąć udział w zabawie i wystartowałam w Parkrun. Jest to bieg na 5 km organizowany w wielu miastach Polski i świata w każdą sobotę o 9. Trochę dziwnie się czułam, bo nie znałam nikogo, a że bieg był organizowany w Krakowie już po raz 85, to widać było, że ludzie znają się i przyjaźnią, i panowała taka miła rodzinna atmosfera. Dodatkowo w połowie dystansu zaczęło pięknie świecić słońce i wiał ciepły przyjemny wiatr. Na mecie słodka herbatka i pamiątkowe zdjęcia :)

Przed Krak Maratonem. Zdjęć z Parkrunu niestety nie posiadam.
A w niedzielę w ramach długiego wybiegania wzięłam udział w Krak Maratonie. Nie, nie przebiegłam 42 km, nie przebiegłam nawet połowy maratonu. Ale zrobiłam na Błoniach 5 kółek, co daje 17,5 km. Jak wracałam do mieszkania to potruchtałam jeszcze przez 1,5 km, i w sumie mam 19. Formuła tego biegu była taka, że każdy zrobił tyle kółek, ile mu się podobało. Wystarczyło jedno, żeby zostać sklasyfikowanym i dostać medal. A medal okazał się miłą niespodzianką, bo jest drewniany, ze śnieżynką. Choć śniegu ani widu ani słychu. Ale pamiętam że rok temu o tej porze były zawieje i zamiecie, i 10 kresek na minusie, więc poniekąd mieliśmy szczęście, że trafiliśmy na taką łagodną aurę.

Oby było więcej takich dni :)
Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Ojej, jaki wspaniały weekend! A ja utknęłam tak bardzo w książkach, że, chociaż byłam w domu, ani odrobinkę nie pobiegałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie życie studenta niestety. Ja właśnie zostałam na weekend, żeby się pouczyć, a więcej biegałam niż patrzyłam w książki ;D

      Usuń