Bieganie nie zawsze (a właściwie nigdy) nie wygląda tak pięknie jak na reklamach. Właściwie nic w życiu nie wygląda tak jak na reklamach, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że nie zawsze jest fajnie. Pisałam już o tym,
co lubię, a teraz czas na to, co czasem mnie denerwuje.
1.Przepychanie się. Strefy startowe są wydzielone po to, żeby się w nich ustawiać wedle własnego wytrenowania. Nie po to, żeby pokazać wszystkim, jaki to ja nie jestem ekstra i świetny, bo stoję w strefie na 1:40 w półmaratonie, a potem toruję drogę. Albo po to, żeby ustawić się gdzieś z tyłu, a po przekroczeniu linii startu zorientować się, że trochę za wolno się biegnie, więc trzeba wszystkich wyprzedzać i deptać po palcach. A no i czasem dla rozrywki przywalić z łokcia i broń Boże przeprosić.
2.Tupanie. Zauważyłam to dopiero w tym roku na Życiowej Dziesiątce w Krynicy. Tupanie mi przeszkadza. Kiedy biegam sama bez słuchawek, słyszę tylko swój oddech i odbijanie się moich stóp od podłoża, co staram się robić jak najciszej. Jak biegnę z kimś, to lubię jak nasz krok zbija się w jeden i jest nadany tamu jakiś rytm. Ale jak wokół biegnie tyle osób i każdy tupie inaczej, to mam problem żeby skupić się na swoim kroku i podświadomie szukam kogoś, do kogo mogłabym się dostosować.
3.Oddychanie innych ludzi. Jest wiele rodzajów sapania. Po parunastu startach w masówkach na 10 km i dłuższych zdążyłam już dokonać swojego prywatnego podziału oddechów. Pół biedy, jeśli ktoś po prostu bierze wdech i wydech, i wydaje się to w miarę normalne, że robi to trochę głośniej niż zwykle, no bo przecież biegnie. Ale jak ktoś robi 3 szybkie wdechy i dopiero potem wielki świszczący wydech? Albo odwrotnie: wdech i 3 wydechy? Albo jak koleś sapie tak głośno, że mam wrażenie, że zaraz zejdzie na zawał i męczy się tak strasznie, że mam ochotę mu powiedzieć "stary, zwolnij, bo kurde zaraz Ci wezwę karetkę".
4. Język współbiegaczy. Ja rozumiem, że to Polska, większość osób narzeka na wszystko (czy ja właśnie w tym poście nie narzekam za bardzo?) i lubi sobie poprzeklinać z soczystym RRRRR. Ale czasem warto zwrócić uwagę na słowa, które się wykrzykuje do kolegi, który biegnie obok i nie musi tego słyszeć cała okolica (w tym płeć piękna).
5.Wydzieliny. Te z nosa i te z ust. Czasem trzeba naprawdę uważać, żeby nie zostać ofiarą pocisku lecącego z bliżej nieokreślonego miejsca. Albo po prostu mieć przy sobie chusteczki.
I tym optymistycznym akcentem zakończę. A wy macie coś co was wkurza?