piątek, 2 stycznia 2015

Wspomnienie 2014.

Nastał czas wszelakich podsumowań. I ja też chcę. Tylko, że trudno ubrać w słowa to wszystko, co mi się w tym roku przydarzyło i jak to wszystko mnie zmieniło. Dużo tego.
Start Cracovia Maraton
Ten 2014 był dla mnie w pewnym sensie przełomowy. Zaczęłam biegać więcej, szybciej, pobiłam życiówki na 10km i w półmaratonie, w końcu pokonałam pełny maraton, udało mi się biegać regularnie parę razy w tygodniu i naprawdę czerpać z tego przyjemność. I wyszło tego w sumie ok. 1400 km. (doliczam ok.100 km za miesiąc kiedy nie mierzyłam dystansu żadnym sprzętem elektronicznym, tylko mapą). Może to mało w porównaniu do innych, ale ktoś kiedyś powiedział, żeby nie porównywać się do innych, tylko żeby porównywać się do samego siebie. A w porównaniu do siebie z lat wcześniejszych wypadam całkiem nieźle :)
Styczeń, Luty: Biegałam systematycznie, ale baaardzo powoli. Nie wiem, czy chociaż raz udało mi się zejść poniżej godziny na 10 km. Miałam w perspektywie zbliżający się wielkimi krokami wiosenny Półmaraton Marzanny i chciałam go zrobić poniżej dwóch godzin (czyli każda dyszka w 57 minut! Jak miałam przebiec 21 km w mniej niż 2h, skoro nawet 10 km poniżej 60 nie dawałam rady?). Ale myślałam optymistycznie i z tego wszystkiego zgubiłam czujnik do iPoda, który towarzyszył mi od początku biegowej przygody, więc nie miałam jak mierzyć moich kilometrów.
Marzec: Wielki, narastający stres przed półmaratonem. Wiedziałam, że jak dam radę pobić tę magiczną granicę dwóch godzin to będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. I byłam w rezultacie :) półmaraton pykłam w 1:58:40 (nie bez wysiłku, trudu i znoju oczywiście). No i w końcu zakupiłam super-ekstra-profesjonalny zegarek z GPS i piękne magiczne buciki Adidas Supernova Glide Boost. I myślę, że to był kolejny krok do przodu i motywacja do lepszych treningów.
Przed połówką Marzanny
Kwiecień: Moje pierwsze długie niedzielne wybiegania w przygotowaniach do maratonu; najdłuższe zrobiłam na 30 km. To była całkiem przyjemna wycieczka turystyczna po Krakowie w pewien sympatyczny niedzielny poranek. Przetestowałam żele energetyczne i moją tajną taktykę na bieg. Właściwie każde dłuższe wybieganie traktowałam jako podróż i mam nadzieję, że tak samo będzie w tym roku.
Maj: Ekscytacja i ostatnie przygotowania do (póki co) najważniejszego biegu w moim życiu. Maraton. Jak to pięknie brzmi :) Czas 4:30:23, do pobicia w nadchodzącym czasie. Po biegu: jeden fioletowy paznokieć, jeden wielki zakwas na całym ciele i jeden wielki uśmiech. Ale kolana dały radę i mogłam jako tako schodzić/wchodzić po schodach. No i w maju powstał blog :)
Meta Cracovia Maraton
Czerwiec: Przyspieszanie, interwały, kręcenie kolejnych kilometrów. W połowie miesiąca Bieg Świetlików na 10 km, gdzie okazało się, że treningi interwałowe jednak działają.
Lipiec, Sierpień: Odpoczywałam, trochę w domu, trochę na Mazurach, ale zawsze z bieganiem :). W sierpniu zaczęłam treningi do jesiennego półmaratonu, ale też miałam na celu wrześniowy bieg na dyszkę w Krynicy. Jak już kiedyś wspominałam, nie lubię biegać w lecie. Zawsze ciężko mi się zmotywować, żeby wyjść na trening w upalny dzień, dlatego już nie mogłam doczekać się jesieni i zimy.
Wrzesień: Nowa życiówka na 10 kilometrów; 49:43. Tak sobie myślę, że zbliżam się do momentu kiedy pobijanie kolejnych własnych rekordów będzie coraz trudniejsze i będzie wymagało coraz więcej pracy i zaangażowania.
Październik: Październik był wesoły. Bieg Trzech Kopców w 1:12:56, czyli 6 minut szybciej niż rok wcześniej, co na dystansie 13 km jest całkiem fajną różnicą. Wybiegałam 2760 metrów na 12 minutowym teście Coopera i poprawiłam wynik w półmaratonie na 1:55:03 w pierwszym Cracovia Półmaratonie Królewskim.
Listopad, Grudzień: Dwa dość spokojne, smutne miesiące. Złapałam lekką kontuzję kolana i w grudniu już prawie nie biegałam, ale dzięki temu umocniłam sie w przekonaniu jak ważne są dodatkowe ćwiczenia wzmacniające mięśnie, które chronią stawy.W połowie grudnia przebiegłam Zimowy Bieg świetlików na 10 km.
W sumie zdobyłam 7 nowych medali w tym roku (wszystkich mam na razie 11 :D)
A co w 2015? Same fajne rzeczy, o których napiszę niebawem :)

I przy okazji chciałam Wam życzyć wszystkich najlepszych rzeczy w nowym roku, spełniajcie marzenia, bądźcie silni i nie bójcie się walczyć o swoje szczęście. Dziękuję, że nadal ze mną jesteście.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz