piątek, 5 września 2014

O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu - Haruki Murakami


W głowie tyle pozytywnych myśli, a tak ciężko mi ubrać je w słowa. Właśnie skończyłam czytać książkę japońskiego pisarza Harukiego Murakamiego pt."O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". Czytało się ją lekko i zawierała właśnie to, co najbardziej potrzebowałam - motywację. Żadnych porad na temat techniki, sprzętu, żywienia i treningów, a pełno swobodnie płynących refleksji. Krótko mówiąc, jest to pamiętnik człowieka, który w pewnym momencie swojego życia postawił wszystko na jedną kartę, by oddać się pisaniu, a bieganie, które na początku traktował jako narzędzie do utrzymania dobrej kondycji, później zaczęło znaczyć dla niego o wiele więcej.
"Bieganie, na równi z trzema posiłkami dziennie, snem, sprzątaniem i pracą, weszło na stałe do mojego rozkładu dnia. Gdy stało się czymś naturalnym, przestałem się wstydzić, że biegam. Chodziłem do sklepów sportowych kupować sportowe stroje i porządne obuwie, odpowiednie do tego, co robiłem. Kupiłem także stoper i podręcznik dla początkujących. Właśnie w taki sposób człowiek staje się biegaczem."
Czasami miałam wrażenie, że pan Murakami siedział kiedyś w mojej głowie i pisał tę książkę odczytawszy moje własne przemyślenia na temat biegania. Czytam i mówię sobie w duchu "faktycznie tak jest!". Sądzę, że ktoś, kto nie lubi biegać i nie ogarnia po co ktokolwiek chciałby się tak bezcelowo męczyć, po przeczytaniu tej książki mógłby przybliżyć się do zrozumienia tego, co dzieje się w głowie biegacza i to nie tylko podczas biegu. A biegacz mógłby sięgnąć po nią w trakcie kryzysu i utwierdzi go ona w przekonaniu, że to, co robi, jest słuszne i warte ciężkiej pracy.
"Moim zdaniem część z nas biega wcale nie dlatego, że chce żyć dłużej, ale dlatego, żeby przeżyć życie najpełniej. Jeśli mamy przed sobą długie lata, znacznie lepiej jest przeżyć je z jasno wytyczonymi celami i najpełniej jak można, a nie we mgle. Moim zdaniem bieganie bardzo w tym pomaga"
Murakami jest cierpliwy, wytrwały i uparty w dążeniu do celu. Sama chciałabym być kiedyś właśnie takim biegaczem. Ustalić jasne, proste zasady i nie zmieniać ich w trakcie treningu, gdy zabraknie chęci i motywacji, tylko kurczowo się ich trzymać. 


Autor podkreśla również to, że niestety bycie długodystansowcem to często przebywanie w samotności przez długi czas oraz to, że pomimo skrupulatnie wykonywanej pracy nie zawsze jesteśmy w stanie osiągnąć swój cel. Momentami robiło się smutno, ale myślę, że napisał to dlatego, że nie jest już młodym człowiekiem i w jego wieku trudno jest pokonywać własne rekordy. Chciałabym kiedyś mieć za sobą 30 lat biegania, co roku biec przynajmniej jeden pełny maraton i cieszyć się takim zdrowiem i kondycją.
"Bieg w otoczeniu rywali działa mobilizująco. Czuje się to zabawne uczucie już na starcie, gdy czeka się wśród innych biegaczy na okrzyk "Start!", a potem, nim człowiek zdąży się zorientować, instynkt współzawodnictwa bierze górę."
To lektura nie tylko o bieganiu, ale również o pasji i odwadze wykonywania w życiu tego, co się kocha. Na pewno nie wyląduje z irytacją na mojej półce, tylko kiedyś z przyjemnością przeczytam ją jeszcze raz. Oczywiście z chęcią wypożyczę, jeśli ktoś ma ochotę :)

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz