wtorek, 3 czerwca 2014

Biegowy miesiąc: maj 2014

Postanowiłam robić podsumowania każdego miesiąca, żeby wszystko sobie w głowie uporządkować (i śledzić ewentualne postępy, jeśli w ogóle będą, a mam na nie skromną, cichutką nadzieję). Póki co jestem jeszcze na początku mojej biegowej drogi. Wszystkie czasy na zawodach są do poprawienia, trzeba się w końcu zająć treningiem ogólnorozwojowym, zacząć wzmacniać mięśnie, bo szczerze mówiąc rzadko coś robię poza bieganiem. Przywiozłam sobie do Krakowa matę do ćwiczeń, ale na niej zwykle tylko się rozciągam. Czasem (rzadko) ćwiczę z płytami Ewy Chodakowskiej, albo zrobię parę pompek, przysiadów i brzuszków. Ale to wszystko, a trening raz na jakiś czas właściwie nic nie daje.


Maj był bardzo przyjemnym miesiącem, zwłaszcza pod względem pogody (oprócz tygodnia juwenaliowego, jak na złość :)) Przebiegłam 187 km, z czego się bardzo cieszę, bo na razie to mój rekord :) W maju wypadła końcówka moich przygotowań do maratonu: przez ostatnie 2 tygodnie skrócenie długich wybiegań i dbanie o siebie, żeby przypadkiem nie złapać jakiejś kontuzji - czyli dłuższa rozgrzewka i dokładne rozciąganie. Po maratonie odpoczywałam przez parę dni, ale za bardzo mnie "nosiło", więc w czwartek już musiałam pobiegać.
Do tej pory biegałam w tempie 5:25-5:45min/km. Teraz próbuję przyspieszać, więc włączam do planu interwały i podbiegi. Na razie udało mi się zrobić coś na kształt interwału 5x200m na odcinku pod lekką górkę i wyszło to w ten sposób:

Jeszcze nad tym popracuję, zwłaszcza nad długością odcinków. Poza tym postanowiłam w końcu nauczyć się biegać z pulsometrem.
A jakie plany na czerwiec?
Za niecałe 2 tygodnie, 14 czerwca, robię sobie sprawdzian na 10km w krakowskim nocnym Biegu Świetlików. Trzymajcie kciuki!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz