Zdjęcie jest stare, jakby ktoś pytał :) |
Argumenty za:
-piwo zawiera składniki mineralne takie jak potas, fosfor, magnez, sód, krzem oraz witaminy z grupy B.
-szybko ulega strawieniu i jest łatwo przyswajalne przez organizm.
-słód jęczmienny jest źródłem aminokwasów.
-w zdecydowanej większości składa się z wody (często mineralnej).
-zawiera łatwo przyswajalne cukry.
-zawiera przeciwutleniacze.
Argumenty przeciw:
-piwo zawiera alkohol, który powoduje m.in zakwaszenie organizmu, a po wysiłku organizm jest wystarczająco zakwaszony, żeby wątroba miała co robić. Zatem piwo opóźnia regenerację.
-jest moczopędne, więc w gruncie rzeczy nie nawadnia zbyt dobrze.
-w piwach dostępnych powszechnie w sklepach ilość witamin jest śladowa, więc nie można go traktować jako ich źródła, gdyż nie zaspokaja ono zapotrzebowania na te składniki.
-wbrew pozorom nie zawiera zbyt wielu węglowodanów, więc dzięki niemu szybko nie uzupełnimy zapasów glikogenu.
-działa nasennie i może spowalniać czas reakcji.
Wniosek? Jeśli już chcemy się nawadniać piwem, to najlepiej tym bezalkoholowym, które jest warzone w tradycyjny sposób, a jego fermentacja jest przerywana w odpowiednim momencie, aby nie dopuścić do wytworzenia alkoholu. Wtedy wszystkie pozostałe związki oraz smak zostają zachowane.
Macie jakieś swoje przemyślenia na ten temat?
Pozdrawiam :)
nigdy nie próbowałam piwa, jako napoju izotonicznego. może gdyby nie było gazowane. a tak to nie bardzo.
OdpowiedzUsuńNo tak, gaz może przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nie piłam alkoholu po biegach (po treningach tak, ale to inna sytuacja).
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że gdybym dość odwodniona (na przykład po jakimś maratonie) wypiła piwo, to nie dotarłabym ani do połowy, a byłabym pięknie zrobiona.
To piwo na zdjęciu wypiłam po 10 km i weszło baaardzo szybko do głowy :D
Usuń