niedziela, 5 marca 2017

Biegowy miesiąc: Luty 2017.

Postanowiłam napisać podsumowanie lutego, ponieważ w końcu jest co podsumować :). W porównaniu do poprzednich miesięcy biegałam dużo, aż w końcu wyszło z tego 146 km. Jestem całkiem zadowolona, chociaż oczywiście nie jest to szczyt moich marzeń. Kilka treningów musiałam odpuścić ze względu na smog (właśnie dlatego w styczniu biegałam tak mało). Ja wiem, że nie można popadać w panikę i tak dalej, ale jak normy są przekroczone o 600%, to wolę zostać w domu. A za maską antysmogową chodziłam po sklepach 2 tygodnie i wszędzie się pokończyły. Na szczęście teraz powietrze jest już lepsze. W sensie mniej zgrzyta w zębach.


W lutym miałam 2,5 tygodnia ferii, więc wreszcie nadarzyła się okazja, aby pobiegać więcej po lesie. Głównie z mamą, a biegałyśmy bardzo spokojnie ze względu na niebezpieczne lodowo-śniegowe podłoże. Mimo że Mielec nie ma zwykle zbyt czystego powietrza, czasem jest nawet gorzej niż w Krakowie, to w lesie ma się uczucie jakby się było w zupełnie innym miejscu, gdzieś daleko od wszystkiego.


Kupiłam też nowe buciki do biegania w terenie. Moje czarne Asicsy stanowiły niebezpieczeństwo wylądowania na tyłku za każdym razem, gdy wbiegałam na śliskie podłoże, ale nowe Niubalansy mają bardziej "agresywny bieżnik" i dają radę.
Zrobiłam też kilka dłuższych wybiegań. Mówiąc "dłuższe wybieganie" mam na myśli nawet nie kilometraż, który wynosił kilkanaście kilometrów, ale raczej czas spędzony na treningu. Jedno z takich wybiegań przepłaciłam dużym fioletowym paznokciem, ale takie są uroki biegania.





W marcu mam zaplanowane dwa starty:
-11 marca bieg charytatywny Biegniemy na maxa dla Maksia na 6km w Mielcu na Górce Cyranowskiej.
-19 marca Półmaraton Marzanny w Krakowie. Nie jestem niestety w życiowej formie, jednak bardzo się cieszę, że wezmę udział w tym biegu.

Pozdrawiam! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz