fot. Ryszard Kętrzyński |
Po okresie wakacji moja forma znacząco spadła. Nie biegałam wtedy wiele, odrobinę przybrałam na wadze, więc do regularnych treningów było mi ciężko wrócić. We wrześniu zaczęłam odbudowywać kondycję i na początku października było już znacznie lepiej. Nie męczyłam się już przy dłuższym truchtaniu, było mi lżej, mogłam sobie biegać spokojnie bez zadyszki i myśli w stylu :już nie dam rady, kiedy to się skończy". Jednak w połowie października dopadło mnie paskudne przeziębienie i byłam zmuszona przerwać bieganie na ponad tydzień. Taka przerwa niestety zwykle daje o sobie znać. 24 października był półmaraton, który przebiegłam rekreacyjnie w ponad 2 godziny, miałam małe zakwasy, ale w następnym tygodniu powróciłam do biegania z zamiarem pobicia rekordu życiowego na 10 km miesiąc później.
Miałam całe 4 tygodnie na przygotowania. Ułożyłam plan treningowy, tak aby każdy mój trening miał jakieś konkretny cel w przygotowaniach. Nie zrealizowałam całego planu, przeszkodził mi w tym Smog Wawelski, a czasem zwykłe niechcemisię, ale byłam z siebie zadowolona, bo w tym roku trzymanie się jakiegokolwiek planu nie za bardzo mi wychodziło. Tarnowska Dyszka była super, niemalże zbliżyłam się do mojego zeszłorocznego rekordu życiowego i pomogło mi to znów uwierzyć w swoje możliwości.
Potem postanowiłam zrobić chwilę przerwy. Tak po prostu, żeby "naładować baterie", a przy okazji nie truć się smogiem wtedy, kiedy było dość duże zanieczyszczenie. Odpoczywam już drugi tydzień, biegam niewiele i powoli zbieram się do ułożenia sobie grafiku treningów na zimę. Trzeba też pomyśleć o stabilizacji i ćwiczeniach ogólnorozwojowych. Stopniowo ustala mi się lista startów na wiosnę, same nowości, nie chcę już powtarzać tego, co zwykle.
I tak właśnie minęła mi jesień. Jeden półmaraton, jeden bieg na 10km. Przy okazji zaczęłam uczęszczać na treningi z grupą Zabiegani Mielec, zawsze jak przyjeżdżam do domu, to staram się wpaść na niedzielne bieganie na Gryfie. Dobrze jest mieć czasem kontakt z trenerami i bardziej doświadczonymi biegaczami, można się rozwijać, zawrzeć nowe znajomości lub po prostu pobiegać w miłym towarzystwie, bez ścigania, każdy w swoim tempie. Super jest to, że treningi są otwarte i może przyjść na nie każdy, nawet jeśli nigdy nie miał do czynienia z bieganiem.
Pozdrawiam!
Podobnie planuję swoją wiosnę - nie chcę powtarzać tego co już było :D
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie urozmaicać życie :D
Usuń