piątek, 17 kwietnia 2015

Wymienić na lepszy model...

Moje problemy z kolanami zaczęły się w grudniu zeszłego roku. Najpierw bolało mnie lewe kolano, wtedy przestałam biegać na prawie cały miesiąc i to pomogło, bo dolegliwości ustały. Ale w połowie stycznia znów zaczęło coś się dziać, tym razem z prawym kolanem. Nie przestałam biegać całkowicie, zmniejszyłam tylko ilość i objętość treningów, ale to niestety nic nie dało, i ból występował nadal. Nie chciałam przestać biegać, bo bałam się, że nie zdążę się przygotować do marcowego półmaratonu. Czułam się z tym źle, miałam wrażenie, że po prostu się starzeję, chodziłam jakoś tak krzywo, inaczej stawiałam nogi, trochę kulałam, a zwykłe podbiegnięcie na tramwaj sprawiało mi trudność i ból. To samo było z wchodzeniem i schodzeniem ze schodów. Ten dyskomfort kolanowy zabrał mi radość z biegania, a nawet ze spacerów. Zaczęłam biegać na śródstopiu, żeby zwiększyć trochę amortyzację. I tak przez 3 miesiące.

Aż w końcu moja mama wzięła sprawę w swoje ręce i znalazła mi fizjoterapeutę w moim rodzinnym mieście.
Bałam się tej wizyty. Wmówiłam sobie, że dostanę ochrzan, że nie poszłam wcześniej do żadnego specjalisty oraz otrzymam zakaz biegania. Tyle się przecież oczytałam o wizytach biegaczy amatorów u lekarzy...
Ale moje obawy się nie sprawdziły.

Po krótkiej obserwacji okazało się, że moja prawa noga jest krótsza od lewej o jakieś 1,5 cm ("Ale spokojnie, zaraz to naprawimy") i że mogę mieć zdegenerowaną chrząstkę. Zostałam powyginana i powyciągana na wszystkie strony, mój kręgosłup i stawy "strzelały" jak szalone (moja mama była przerażona), a po tych wszystkich zabiegach miałam dwie równe kończyny. Pan fizjoterapeuta powiedział, że oczywiście następnego dnia różnica znowu będzie widoczna, ale będzie już trochę mniejsza i że systematyczne "wyrównywanie" powinno doprowadzić moje nogi do porządku.
Następnie zostałam otejpowana taśmami kinezjologicznymi w celu uniesienia rzepki i ustabilizowania kolana, a potem zrobiłam 3 ćwiczenia na poduszce sensomotorycznej.


Na każdej kolejnej wizycie różnica w długości moich nóg była odrobinę mniejsza, dostawałam nowe ćwiczenia i zadanie domowe. Jak się okazuje, ból kolana wynikał między innymi przez moje słabe mięśnie stabilizujące ten staw. To wszystko wyszło podczas ćwiczeń, kiedy nawet podstawowe stanie na piłce sprawiało, że chwiałam się na wszystkie strony.

Nie biegałam przez całe Święta Wielkanocne, ale ćwiczyłam codziennie. Po powrocie do Krakowa zjeździłam pół miasta w poszukiwaniu poduszki sensomotorycznej, w końcu znalazłam prawie taką, jakiej potrzebowałam i tak sobie na niej ćwiczę każdego dnia.

Spostrzeżenia po 2 tygodniach:
-
Zaczęłam normalnie chodzić. Normalnie, czyli nie kuleję i nie stawiam prawej nogi wyprostowanej, tylko "kroczę symetrycznie".
-Podczas chodzenia nie zwracam uwagi na ból kolan, bo go nie ma. Nawet podbiegnięcie na tramwaj nie sprawia już problemu. Po 3 miesiącach odczuwania ciągłego bólu, czuję cię jakoś inaczej, ale wciąż mam obawy, że może coś pójść nie tak. Dlatego uważam na siebie.
-Podczas treningu jeszcze trochę je czuję, ale to nie jest ten dyskomfort co kiedyś.


Jak widać, na własnej skórze przekonałam się, jak bardzo ważne w profilaktyce kontuzji są dodatkowe ćwiczenia stabilizujące i wzmacniające wszystkie partie ciała. Nie wystarczy zrobić kilku szybkich brzuszków dziennie, ćwiczenia muszą być wykonywane starannie i dokładnie, żeby dawały oczekiwane rezultaty.

Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Półtora centymetra brzmi przerażająco. Ale dobrze, że już jest mniej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra jakaś ;D ale spodziewałam się tego, bo przeczuwałam, że coś jest nie tak.

      Usuń
  2. mnie zastanawia skąd to się wzięło. tzn., czy już tak miałaś że jedna noga była krótsza, czy było to spowodowane bieganiem/brakiem odpowiednich ćwiczeń/czymkolwiek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że już wcześniej, kiedy jeszcze nie biegałam, bo pamiętam jak jeszcze w gimnazjum ktoś się mnie spytał, czy nie kuleję, a ja po prostu tak chodziłam z wyprostowaną nogą ;D Może tego nie było widać aż tak bardzo, ale jednak. No i myślę, że po prostu się przeciążyłam teraz.

      Usuń
  3. Dobrze, że Ci lepiej :)
    Pozdrawiam :)
    fit-healthylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy faktycznie plastry kinesiotaping działają? Czy można je dostać gdzieś stacjonarnie we Wrocławiu? Bardzo się nad tym zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń